Głosowanie
- Czy do Was dociera to, że mieszkamy w Stanach prawie rok - rzucił Żywiciel kierując samochodem
- Prawie rok - zamyśliła się Kura. Singapur ze swoimi kolorami i zapachami wydawał jej się równie nierzeczywisty jak odległy. Odruchowo zamknęła oczy i uśmiechając się do siebie przypomniała sobie szybki i prawie niezawodny transport publiczny, gotujące Malajki, szkołę w której spędziła tak dużo czasu, bengalską kapłankę i Jednoliterową
- Tu wszystko jest inne - wyszeptała Kura
- Czasem czuję się jak w Polsce - odpowiedział Żywiciel parkując
- A ja nie, bo tu wszystko jest lepsze, fajniejsze i tańsze - dorzucił dzieciak nadal stukając w telefon
- Niestety nie wszystko jest tu lepsze, fajniejsze i tańsze i nie czuję się tu w Polsce - powiedziała Kura i gotowa była sypać amerykański absurdami jak z rękawa.
Porozumiewawczo spojrzała na Żywiciela i swojego nie małego Przychówka, który zdając sobie sprawę z powagi chwili przestał stukać w telefon.
- Może wrócę do pisania bloga? - rzuciła
- To wolny kraj, więc jestem za - powiedział dzieciak i podniósł rękę do góry
- Ja też - powiedział szybko Żywiciel
- Czyli przegłosowane .... - wyszeptała Kura i po 10 miesięcznej przerwie znów została blogerką.
Nareszcie! Tęskniłam! A w pierwszej chwili po tytule myślałam, że chodzi o zupełnie inne głosowanie ;)
OdpowiedzUsuńJak fajnie ze przeglosowane!!!! Czekam na wpisy.
OdpowiedzUsuńEwa
Nareszcie!
OdpowiedzUsuńFacebook pierze mozg... Przez bite 3minuty szukałam przycisku ,,Lubię to" pod postem:)
OdpowiedzUsuńNareszcie :D
OdpowiedzUsuńMatko jedyna!!! Kuro!!! Ty żyjesz! Wróciłaś!!! Siadaj i pisz! Buziaki. Puszkowa
OdpowiedzUsuńNo w końcu!
OdpowiedzUsuńdoczekalam sie :)
OdpowiedzUsuńaaa super!!! tęskniłam za Wami :D
OdpowiedzUsuńNo to ja rozumiem :))))) Super, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńNo bo ile można czekać?!! Super!!! Czekam i pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńSuper, czekam niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńSuper ze wrocilas Kuro!!! Czekam w niecierpliwoscia na dalsze wpisy!!!!Aneta
OdpowiedzUsuńcieszę się tak bardzo, że aż napiszę komentarz! Jestem wierną, acz cichą czytelniczką ;)
OdpowiedzUsuńHura! Znów będzie fajna lektura do porannej kawy. :)
OdpowiedzUsuńA.
cudownie!
OdpowiedzUsuńAby tylko to nie były obietnice wyborcze jak u polityków ;) Czekamy na następne wpisy!
OdpowiedzUsuńno wreszcie! Bo bez CIebie świat blogowy jest jak kurnik bez koguta!!!
OdpowiedzUsuńCzekam ... - po Azji przeczytanej tak niedawno czekam tym bardziej :-)
OdpowiedzUsuńno w końcu! czekamy na opowieści:)
OdpowiedzUsuńKuro! Ty żyjesz! Chwalmy Pana!
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, nie ustawaj w trudzie twórczym. Każde zdanie wychodzące spod Twojej ręki jest boskie i przezabawne. Nie wiem co za moce masz sprawcze, że Twe dziecię takie rezolutne?
Dałam Twój tekst (jak zwykle) do przeczytania naszej maid. Ni w cholerę nie zrozumiała, ale twierdziła, że doskonałe. Twoje pisanie ma wymiar międzynarodowy, wręcz kontynentalny. Pisz, twórz i komponuj, ale obiecaj - do Singu już nie wrócisz.
Annika lub (jak kto woli) Kafeteryjka Ociupinki Nierozsądku, och ależ to pretensjonalne. Boskie. Lawli.
Nigdy się ie odzywałam - chociaz czytelniczka "azji" byłam wierną - ale dzisiaj nie oprę się wyrażeniu radości z Waszego powrotu!!!
OdpowiedzUsuń10 mies. prawie codziennego sprawdzania, czy jest coś nowego:)
W koncu!!
Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. Miło jest nam gościć w amerykańskiej kuchni starych i nowych znajomych. Nasz powrót nie jest jest kiełbasą wyborczą. ;) Będziemy pisać często, ale na codzienne wpisy nie ma co liczyć. Amerykańskie przedmieścia to nie Singapur i zwykle jest tu nudno jak cholera.
OdpowiedzUsuńKawiarenko do Singapuru już się raczej nie przeprowadzimy, ale Azja od kuchni czyli singapurski blog wymaga dokończenia, zamknięcia i pożegnania się z czytelnikami, więc parę wpisów jeszcze się tam pojawi.
OdpowiedzUsuńnareszcie!!!!!!!!!!! juz straciłam nadzieję ,że zobaczę nowy wpis....tak tak tak proszę pisać!!!!!!
OdpowiedzUsuńa juz się zastanawiałam, czy nie wyladowalas gdzieś indziej jeszcze, gdzie nie ma netu :)
OdpowiedzUsuńNareszcie! J. z Kataru (a właściwe juz z Gdańska)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, czekałam i tęskniłam :)
OdpowiedzUsuńHej, hej! Pozdrawiam rodzinkę :) Cieszę się Kuro, że wróciłaś do pisania :)
OdpowiedzUsuńNawet Kuro nie wiesz jak czekałam na amerykańską reaktywację :)
OdpowiedzUsuńWspaniale!
OdpowiedzUsuńNo, i tego azjatyckiego bloga nie zamykaj tak całkiem - chętnie wracam do niektórych świetnie napisanych wpisów i pewnie nie jestem sama :)
No wreszcie:) Ileż można czekać :)
OdpowiedzUsuńArwena
No wreszcie się doczekałam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Arwena