Mam marzenie

  • Czy wiesz, że gdybyśmy przenieśli się w czasie do lat 50 i zamieszkali na przykład na Florydzie to ja, Musa i Tamara nie mogłybyśmy chodzić do jednej szkoły, siedzieć przy jednym stoliku w restauracji i korzystać z tych samych toalet? - zapytał Przychówek po powrocie ze szkoły
  • Wiem - odpowiedziała Kura 
  • I mówisz o tym tak spokojnie? - dziwił się Dzieciak 


  • Musa jest Afroamerykanką, Tamara pochodzi z Tamil Nadu w Indiach, więc obie trafiłyby do szkoły... - Kura zawiesiła głos
  • Nie bój się tego powiedzieć. Obie trafiłyby do szkoły dla kolorowych nawet jeśli szkoła dla białych byłaby bliżej - Przychówek był wyraźnie pobudzony


Dla kogoś kto był europejską mniejszością w azjatyckiej szkole i nigdy nie był szykanowany zrozumienie historii Stanów Zjednoczonych okazało się trudne. Europejska głowa Kury też nie może pojąć, że latach 50 XX wieku:
  • w Arkansas zabraniano mieszanych małżeństwa i konkubinatów
  • w Karolinie Północnej obowiązywał zakaz wymiany książek między przedstawicielami różnych ras
  • w Alabamie aresztowano ciemnoskórą Rosę Parks, bo zajęła miejsce przeznaczone dla białych






Na szczęście obecne Stany Zjednoczone nie przypominają tych z lat 50 i początku 60. Dokładnie 3 lipca 1964 prezydent Lyndon B.Johnson podpisał Voting Rights Act (ustawę o prawie do głosowania) i Civil Rights Act (ustawę o prawach obywatelskich).

Udostępnij:

KOMENTARZE

12 komentarze:

  1. A co myśli Przychówek o ostatnim problemie z "białymi Oskarami"?
    Pani I

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani I Przychówek jest za równością dlatego jest przeciwny za parytetem dla kogokolwiek i w jakiejkolwiek dziedzinie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Kuro - jestem ciekawa, czy w Waszym środowisku people of color są traktowani ok, czy jednak zostały jakieś uprzedzenia?
    Też jestem przeciwna parytetom, ale z tego co czytam czasami mam wrażenie, że w USA czarnoskórzy naprawdę mają gorzej w sensie dostępu do szkół, możliwości kariery czy traktowania przez władze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magdalaena żyjemy w bardzo niereprezentatywnym środowisku, bo po pierwsze na przedmieściach, a po drugie w miejscu gdzie tego niewolnictwa nie było. Przychówek ma tylko jedną afroamerykanską koleżankę (i kilka hinduskich z bardzo ciemną skórą) moja znajoma ze szkoły ma czarnoskórego adoptowanego synka( sama jest Angielką), wicedyrektor szkoły Przychówka jest afroamerykaninem podobnie jak proboszcz w pobliskim kościele i pani w administracji naszego osiedla. Ja dyskryminacji nie widzę, ale obserwuję świat z mojego przedmieścia. W Georgii czy na Alabamie sytacja może wyglądać zupełnie inaczej. Jeśli chodzi o edukację to musisz pamiętać, że prawie 90% szkół publicznych to szkoły rejonowe gdzie o przydziale decyduje adres.
    Tak się niestety dziwnie składa, że szkoły w centrum Chicago gdzie procent czarnoskórych jest wysoki należą do najsłabszych w całym stanie. Sama zdecyduj czy można to uznać za utrudniony dostęp do edukacji czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Kuro, co do i szkoł rejonowych tak mi się nasunęło porównianie z polskimi Cyganami... Jakoś tak się składa, że szkoły (czy klasy) w których uczą się romskie dzieci mają z reguły dość niski poziom nauczania... Pytanie czy to dlatego, że są to słabe szkoły z definicji, ze złymi nauczycielami - czy dlatego że nie da się tam osiągnąć wyższych wyników bo (i tu szereg powodów, różnych, od braku chęci dzieci i rodziców po rzeczywiste deficyty uczniów na różnych polach plus rzecz jasna utrudniony dostęp do edukacji).

      A co do białych Oskarów - to się niektórym chyba z nadmiaru dobrobytu i swobód obywatelskich lekko szmyrgły i lejce... i wszędzie widzą dyskryminację i antysemityzm i...

      Ciekawa jestem jak wygląda lekcja o holokauście w amerykańskiej szkole. W Polsce jako nastolatkowie tak ok 14lat zostaliśmy całą klasą zabrani na wycieczkę do Oświęcimia i oczywiście w szkole temat historyczno-literacki wojny, Żydów i

      Usuń
    2. Może starym zwyczajem uda mi się zaprosić do pisania Przychówka? Jeśli będzie mocno marudzić nie zrobię to sama, bo temat hoolokaustu jest omawiany dość dogłębnie.Nie wiem czy to specyfika naszej okolicy, Ilinois czy ogólnostanowa, ale nawet największy troglodyta ze szkoły przeczytał pamiętniki Anny Frank i Chłopca w pasiastej pidżamie. Przychówek mówił, że nauczycielka wielokrotnie podkreślała, że obozy były w Polsce, ale Polacy Niemców nie zapraszali i nie ponoszą za nie większej odpowiedzialności niż Czesi. Wspomniała o tym, że w Polsce za pomoc żydom groziła kara śmierci i opowiedziała dzieciakom o Shindlerze, Korczaku i Irenie Sendlerowej.

      Usuń
  5. Jestem ciekawa czy rozmawiają o takich bieżących (i kontrowersyjnych) sprawach w szkole.
    Pani I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani I wszystko jest na żywca i bez znieczulenia ;) Codziennie rano przez 10 minut dzieciaki oglądają bierzące wiadomości. To jest jakiś skrót, który przygotowuje lokalna telewizja dla szkół, ale leci wszystko np. zamachy w Paryżu pokazano łącznie z ciałami zabitych. Co wrażliwsze dziewczynki zamknęły oczy i już.
      Jeśli chodzi o historię bywa róźnie. Lokalną i to jak blade twarze wycięły lokalną ludnośc ciut się wybiela, ale ogólnoamerykańską i światową już nie. Dziś na social studies było o Holokauście i dzieciaki dyskutowały Czy Ameryka jest odpowiedzialna za Holokaust czy nie? Nauczyciela tylko prowadziła dyskusję dopiero na koniec lekcji powiedziała, że ona uważa, że ówczesny rząd amerykański jest winny, bo gdy się dowiedział nic nie zrobił, ale ludność cywilna nie mieli o niczym pojęcia. W poniedziałek jest wycieczka do muzeum holokaustu.Jedzie cały rocznik czyli 14 latki.

      Usuń
  6. Kuro... ta twoja przychówka ma niesamowite dzieciństwo, tak różnorodne i uwrażliwiające. Mam nadzieję, że ja moim dzieciom gdzieś kiedyś w przyszłości też będę w stanie zapewnić dostęp do tylu bodźców. Ja dopiero teraz "przeżywam" historię, mając 23 lata i mogąc ją odnieść do różnych sytuacji i oddać się refleksji myśląc o moich znajomych. Dopiero teraz zaczynam się zastanawiać nad tym, co Twoje dziecko robi już teraz. ;)) + cieszę się, że się ostatnio na nowo uaktywniłaś! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. DAJANA na zbieanie doświadczeń nigdy nie jest za późno.Ja historię Azji zaczęłam poznawać po 30, a Ameryki bliżej 40. 23 lata to piękny wiek człowiek ma w głowie troche poukładane, ale nadal jest się bardzo młody.

    Tak zupełnie przy okazji napiszę, że bardzo się cieszę, że przeprowadziłaś się z nami z Azji do Ameryki ;) Pamiętam Twoje komentarze i sądząc po sposobie wypowiedzi myślałam, że jesteś starsza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Brakowało mi Twojego pisania Kuro - mniej teraz komentuję bo często czytam na telefonie, ale bardzo się cieszę, że znów piszesz i dzielisz się z nami swoim 'nowym światem'.

    OdpowiedzUsuń
  9. Asiu miło Cię widzieć w naszej amerykańskiej kuchni. Wiem, że nie cierpisz na nadmiar czasu dlatego ów komentarz cenię podwójnie :)

    OdpowiedzUsuń